Jest wiele powszechnie występujących zjawisk, które trudno sensownie wytłumaczyć. Bo jak tu zrozumieć, dlaczego np. ludzie palą papierosy, kupują francuskie samochody albo jeżdżą na wakacje do Zakopanego?
Jednym z takich fenomenów jest znikoma popularność irygatorów do higieny jamy ustnej. Większość ludzi nie ma pojęcia o istnieniu takiego wynalazku. Co bardziej świadomym irygator kojarzy się z ginekologią albo rolnictwem…
Czym jest irygator? To stosunkowo proste urządzenie, które umożliwia bardzo dokładne czyszczenie przestrzeni między zębowych oraz powierzchni między zębami i dziąsłami. Regularne stosowanie irygatora potrafi zdziałać cuda – szczególnie u osób ze „słabymi” dziąsłami.
Znaczną część winy za małą popularność irygatorów przypisałbym dentystom i ogólnie wszystkim osobom odpowiedzialnym za propagowanie profilaktyki chorób jamy ustnej. O szczotkowaniu, nitkowaniu i płukaniu ust można usłyszeć właściwie od każdego dentysty. O irygatorze? Podejrzewam, że zdarzają się dentyści, którzy o czymś takim nawet nie słyszeli…
Pewną barierą może być cena. Na irygator trzeba wydać kwotę w granicach 200-300zł ( macie porównanie cen).
No, ale koniec wymądrzania się. Jeśli ktoś ma problemy ze stanami zapalnymi dziąseł, z przykrym zapachem z ust itd. – warto spróbować. A już koniecznie warto wypytać o irygator swoje dentystę. Jak nie będzie w stanie nic sensownego powiedzieć – odesłać go, żeby się dokształcił.